wartości, z których warto być dumnym. to, jak jesteśmy dumni, wydaje się w dużym stopniu zależeć od naszych definicji sukcesu. Zaczyna się od poznania naszych wartości. Potem chodzi o to, jak dobrze czujemy, że żyjemy zgodnie z nimi w naszej pracy.

Dziś w Warszawie Parada Równości. I dumy. Czym jest i po co nam duma? Chutnik: "Taka duma, że padasz na ryj i myślisz: Przeżyłam". Śmiszek: "Na ten świat niezgoda to za mało". Radziszewski: "Stoi za nami historia". Kotas: "Nie chcę już się bać". Grzegorzek: "To nie ciepły fotel, ale obezwładniający haj" Wszystko zaczęło się pewnej gorącej, letniej nocy 1969 roku za oceanem. Do baru Stonewall Inn w Nowym Jorku, który przez ówczesnych bywalców raczej określony zostałby mianem speluny, wtargnęła policja. Nie był to ani pierwszy, ani najbardziej brutalny policyjny nalot na lokal, do którego przychodziła społeczność dziś nazywaną LGBT+. Dlaczego został więc zapamiętany? Bo na opresję odpowiedziano oporem. Do dziś nie wiadomo, kto podczas zamieszek z policją pierwszy rzucił cegłą i czy to w ogóle była cegła (może but, kostka brukowa, torebka?). I choć uczestnicy wydarzeń ’69 roku nie są w stanie uzgodnić, jak dokładnie przebiegał mityczny bunt, nikt nie wątpi w to, że był to zapalnik do stworzenia nowego ruchu emancypacyjnego. Od tego momentu każdy, nawet największy sceptyk, liczy współczesną historię walki o równe prawa dla osób LGBT. Nieodłącznym elementem tej walki stały się właśnie kolorowe, czasem gniewne, a czasem radosne, marsze i parady równości. Ale te już od wielu lat nie przypominają tego, co działo ponad 50 lat temu w Ameryce. Trudno też połączyć je z początkami polskiej odnogi tej globalnej emancypacji. Pierwsze nadwiślańskie wydarzenie, które można podciągnąć pod definicję „paradowania”, odbyło się w mroźne walentynki 1993 roku. Wtedy pod Kolumną Zygmunta w Warszawie zorganizowano happening przeciwko dyskryminacji seksualnej. „Wbrew pozorom jesteśmy obecni w społeczeństwie. Kochamy tak jak wszyscy, żyjemy w parach jak wszyscy. Gej jest okej” — krzyczał do dziennikarzy jeden organizatorów wydarzenia. Znacznie więcej osób kojarzy historię pisaną już w XXI wieku. To wtedy, w 2001 roku w pierwszej warszawskiej Paradzie Równości ulicami Warszawy przemaszerowało 200-300 osób. Od tego czasu marsze odbywają się w stolicy co roku, z wyjątkiem pandemicznego 2020. I choć sceny, które obserwujemy na ulicach Warszawy przypominają dziś Wielkie Dionizje, w których chodzi o celebrację i dobrą zabawę, to powidoki z wydarzeń w Białymstoku czy Lublinie wciąż przypominają nam o tym, że w Polsce o widzialność i dumę toczy się walka. Tylko, czym w zasadzie jest dziś ta duma? Z okazji Parady Równości i Miesiąca Dumy zapytaliśmy o to kilkanaście osób LGBT. Odpowiadają: Sylwia Chutnik, Dorota Kotas, Krzysztof Śmiszek, Michał Grzegorzek, Karol Radziszewski, Mirka Makuchowska, Marek Szolc, Kacper Potępski, Małgorzata Sarzyńska, Dominik Kuc i Kamil Maczuga. Chutnik: Duma w Polsce ma dziś gorzki smak Sylwia Chutnik, pisarka, działaczka, feministka, laureatka Paszportów Polityki: Od kiedy pamiętam odstawałam od reszty, byłam „dziwaczką”. Dorastałam na początku lat 90., gdy świat dzielił się na freaków i normalsów, a ja nigdy normalsem nie chciałam być. I pod tym względem coś, co dziś mogłabym nazwać dumą, choć pewnie wtedy nie użyłabym tego słowa, było wszystkim tym, co sprawiało, że czułam się inna od społeczeństwa. Już jako absolwentka gender studies miałam świadomość, że jestem gdzieś na tej queerowej mapie. W końcu z kserówek naczytałam się amerykańskich teorii. Wtedy czułam dumę z tego, że my w swoim wykluczeniu informacyjnym i edukacyjnym, próbujemy nadrobić stracony czas w rozkminach o patriarchacie i heteronormie. Teraz sytuacja się zmieniła. Nie mam dwudziestu lat, tylko czterdzieści kilka. Nie mamy freaków i normalsów, raczej „pokolenie Netflixa” – jak powiedział jeden z arcybiskupów. A temat osób nieheteronormatywnych jest na zupełnie innymi poziomie. I myślę tu głównie o dyskursie: nie jest już zadaniem z kruczkiem tylko dla wtajemniczonych, ale stał się pełnoprawnym elementem debaty. No i tutaj właśnie duma zamienia się w dupę. Kiedy mówią, że jesteśmy ideologią. Kiedy głowa państwa jest jawnie homofobiczna i nie ponosi żadnych konsekwencji. Kiedy nadal wyjście na ulicę dużego miasta z dziewczyną to zagrożenie, wieczne myślenie jak zostaniemy odebrane. To jest wtedy taka duma, że padasz na ryj i myślisz sobie: „Przeżyłam, wow!” Drugi rok z rzędu Polska jest najbardziej homofobicznym krajem UE, więc ta duma czasem sprowadza się do myślenia, że chyba jestem frajerką skoro ciągle próbuję tu działać, walczyć, żyć, przeżyć. Zwyczajnie brakuje mi sił. Moja perspektywa jest oczywiście inna niż u dzieciaka, który ucieka przed rodziną i przemocą. Homofobia wbija się głęboko pod skórę niezależnie od przywilejów. Ostatnie głośne medialnie sytuacje transfobii, dają mi asumpt do myślenia, że nadal nie wszystkie osoby mogą być dumne z tego, kim są. A nawet jeśli nie ponoszą bezpośrednich konsekwencji bycia osobą LGBT, to zabiera im się całą radość podnoszenia głowy wysoko. Dużo myślę też o komercjalizacji Pride’u. Zwłaszcza w czerwcu widzimy wzmożenie: tęczowe kampanie, tęczowe produkty. Dawna Ja powiedziałaby: „Fuck the system”. A stara metrykalnie Ja widzi pozytywy tego, że idę ulicą i wszędzie widzę tęczę, nawet jeśli muszę za nią zapłacić, bo jest na torbie czy koszulce. Wprowadzenie równościowej tematyki w wersji lajfstajlowej jest krokiem do przodu — nie obrażałabym się na prywatne podmioty, o ile wspierają organizacje społeczne. Myślę dziś też o osobach młodych. To im był dedykowany mój zeszłoroczny coming out, w zasadzie tylko dla nich to zrobiłam. Dla dzieciaków, których życiorysy doprowadziły do hosteli interwencyjnych. Gdy o tym myślę, mam poczucie, że w zasadzie wciąż niewiele się zmieniło. Jako osoba dorosła, która chce brać odpowiedzialność za młode pokolenie, nie mogę być dumna. Ani z tego, co my robimy, ani z tego, że w naszym społeczeństwie homofobia wciąż jest akceptowana. W tym sensie duma ma zawsze gorzki smak. Życzyłabym jednak wszystkim nam, którzy odstajemy od szablonu, którego sami przecież nie wycinaliśmy, byśmy choć przez chwilę ucieszyli się sobą. Bo mam poczucie, że jeszcze długo nie będzie nam to dane. Kotas: Kiedyś myślałam, że jestem chorą dewiantką Dorota Kotas, pisarka, autorka książek „Cukry” i Pustostany”, laureatka Nagrody Literackiej Gdynia Kiedyś czułam głównie wstyd. Wydawało mi się, że jestem jedyną lesbijką w mieście i że to coś strasznego: pójdę za to do piekła, czeka mnie straszne życie, nigdy nie będę miała rodziny ani nie będę szczęśliwa. Należałam do Ruchu Światło-Życie i z tego powodu bardzo łatwo było mi sobą gardzić i myśleć o sobie jak najgorzej – że każda moja myśl o dziewczynach jest grzechem, a ja jestem chorą dewiantką, nadaję się na leczenie. Retoryka Kościoła miała duży wpływ na moje życie i moje myślenie o sobie. Bardzo łatwo było mi wchłonąć ten sposób myślenia, bo byłam nim otoczona. Ciągle słuchałam tego przekazu i nic go nie równoważyło. W moim małym miasteczku nie było nigdy parady równości, nie było żadnej organizacji LGBT+ ani nikogo, kto powiedziałby mi o tym, że to, kim jestem, jest zupełnie ok. Nikomu nie mówiłam na swój temat. Sama też nie miałam pewności co do tego, kim jestem. Dziewczyny z oazy zawsze wydawały mi się bardzo interesujące. Lubiłam się oszukiwać, że pociąga mnie w nich to, jak bardzo są uduchowione i głębokie wewnętrznie albo rozwinięte na poziomie intelektualnym. Później dorosłam. Wyprowadziłam się do większego miasta i poznałam nowe, otwarte osoby. Zaczęłam spotykać się z dziewczynami, a wiele z tych dziewczyn, które poznałam w Ruchu Światło-Życie, zaczęło wyświetlać mi się na tinderze. To był etap przejściowy. Na pewno nie czułam dumy. Myślałam, że robię coś złego, ale że taka już jestem, urodziłam się taka (zła?) i nie da się tego zatrzymać. Czułam też duży dysonans poznawczy. To, że nie jestem hetero, nie było moim wyborem. Nie wybrałam tego, a jednak czułam się winna – bardzo długo – i wydawało mi się, że orientacja seksualna, która trafiła mi się w życiu, jest czymś w rodzaju wielkiej przegranej, która ustawia mnie na straconej pozycji już na starcie, a ja nic nie mogę z tym zrobić. Próbowałam być hetero. Ale nie wyszło. Podejmowałam ciągle nowe próby. Po każdym super romansie z dziewczyną, starałam się odtworzyć go w układzie damsko-męskim i postarać się o to, żeby było tak samo. Niestety nie było. Mimo że zawsze wybierałam chłopców z silną, damską energią, to koniec końców zawsze było mi przykro, że nie są to prawdziwe dziewczyny. Teraz jestem dumną lesbijką. Zanim znalazłam się w tym miejscu, minęło wielce czasu. Wydaje mi się, że całe lata zmagania się i szarpania się z tym tematem zadziałały na mnie tak, że w końcu poczułam się silna. Czuję teraz dużą niezgodę na to, jak traktuje się osoby LGBT+ w Polsce. Na to, ile wszczepia nam się wstydu i strachu, wstrętu do samego siebie i wywołanego przez to cierpienia. Nie chcę, żeby ktokolwiek musiał przeżywać z takimi emocjami swój okres dorastania, a czasami całe dorosłe życie. Dlatego tak ważne wydaje mi się mówienie o tym, że każda miłość jest dobra i że nie ma na nią jednego łatwego wzoru. Rozumiem teraz dumę jako pełną akceptację samego siebie. Wiem, jak trudno żyje się z uczuciem wstydu i nie chcę już prowadzić takiego życia, więc wybieram akceptację dla siebie takiej, jaka jestem. Czuję dumę, kiedy trzymam moją dziewczynę za rękę, kiedy o niej opowiadam, kiedy robimy razem wszystkie codzienne rzeczy i jesteśmy w tej codzienności szczęśliwe. Wolę czuć tę nową dumę niż stary wstyd. Nie chcę już się bać. Śmiszek: Nasza broń przeciwko homofobii Krzysztof Śmiszek, poseł na Sejm, polityk Lewicy, doktor nauk prawnych: Duma to dla mnie wartość, która ewaluowała. Na początku mojego świadomego życia nie brałem nawet pod uwagę, że mogę być dumny, z tego, co jest dla mnie ogromnym wyzwaniem. Tym, co pomagało mi przetrwać, było wsparcie od bliskich, czy wewnętrzna motywacja do życia w zgodzie ze sobą. Jednak na początku był wielki stres i wewnętrzna walka. Czy mówić o sobie światu? Czy żyć w zgodzie z własnymi potrzebami? Duma przyszła później i pomaga mi przetrwać do dziś. W życiu osoby LGBT takiej jak ja, na świeczniku, w parlamencie, też jest wiele sytuacji, w których ktoś próbuje mnie upupić, wepchnąć w szufladki, wytrącić z równowagi. Zawsze wtedy włącza mi się duma z tego, kim jestem, czego dokonałem. Samo słowo duma bardzo drażni homofobów. Jeśli już istniejesz, to po prostu sobie żyj, ale dlaczego niby masz być dumny? I w tym sensie duma jest też bronią. Myślę, że każda osoba LGBT, niezależnie od tego, czy mieszka w małej miejscowości, czy dużym mieście, czy pracuje w usługach, wielkiej korporacji, czy jest parlamentarzystą lub ministrem, codziennie musi konfrontować się z homofobicznym światem. I na ten świat niezgoda to za mało. Dla mnie niezgoda była bodźcem do działalności publicznej i bycia sobą. Ale dziś ważne są dla mnie właśnie satysfakcja i duma. Lubię jej używać, czasem jako kij włożony w mrowisko. Robię to wtedy, gdy przedstawiam mojego partnera, mówiąc o nim mąż (mimo że technicznie nim wciąż nie jest). Wiem, że nasza duma powoduje dyskomfort innych, ale my, osoby z mniejszości nie możemy pozwalać sobie na respektowanie szerokiej strefy komfortu innych. Mniejszości tak już mają, że uwierają większość. Bez głębokiego poczucia własnej wartości jako człowieka nie zmienimy świata, ani społeczeństwa. Grzegorzek: Nie ciepły fotel, lecz obezwładniający haj Michał Grzegorzek, kurator sztuki współczesnej, autor wystaw, programów performatywnych i tekstów poświęconych queerowym artytycznym aktywnościom: Żeby odpowiedzieć na pytanie, czym jest dla mnie duma, muszę zgooglować takie pojęcia, jak „wolność”, żeby zobaczyć jak definiują je mądre słowniki. Kiedy jest się wolnym, lub choćby relatywnie wolnym, wykształconym, białym, cis gejem w dużym mieście, nie pamięta się na co dzień znaczeń takich słów. Kiedy byłem nastolatkiem w małym miasteczku i ktoś wypowiadał przy mnie słowo „gej”, modliłem się, by stać się niewidzialnym; by to słowo, jak metka, nie przykleiło się do mnie. Aby się nie zrymowało, nie „skojarzyło”. Jeśli czułem się gejem, musiałem o tym zapomnieć, wymazać siebie. To trudne zadanie, ale nie niemożliwe: przez lata udawać, naśladować, nie wychylać się. Poczucie, że jest się jedynym gejem, lesbijką, osobą trans na świecie jest najbardziej samotnym więzieniem. Duma jest dla mnie uczuciem, które nieodłącznie wiąże się z wolnością. Dalej jest odwaga — najpierw, by być tym, kim się chce, a potem, by opowiadać historię swoją i swojej społeczności w nowy sposób. Odwaga, by tę historię podważać i weryfikować. By szukać w niej aktów przemocy, wewnętrznych wykluczeń i nie popełniać dziś tych samych błędów. Ale także, by szukać w niej dzikości, radości i zabawy. Queerowymi pomnikami dumy są także miejsca pierwszych pocałunków, seksu, coming outów. Ważniejsza jest dla mnie moja queerowość niż gejostwo, bo wtedy w pełni czuję, że społeczność, którą tworzę jest wartościowa, inkluzywna, nowoczesna. Jestem dumny z ludzi, którzy swoim bezkompromisowym życiem, postawą i zachowaniem walczą o wolność: aktywistek i aktywistów na ulicach i w internecie; artystek i artystów, z którymi pracuję w instytucjach publicznych; przyjaciół, którzy pokonują lęk i wstyd; mojego rodzeństwa i ich bezinteresownej miłości i dobroci. Nie wiem, czy na co dzień jestem dumny z siebie, czy zwyczajnie i egoistycznie zadowolony. O dumie, wolności i odwadze, lubię myśleć właśnie z queerowej perspektywy — to nie ciepły fotel, w którym można się rozsiąść, ale obezwładniający i nieuchwytny haj. Radziszewski: Stoi za nami lokalna historia Karol Radziszewski, polski artysta, malarz, performer, autor fotografii i filmów wideo. Publicysta, redaktor naczelny i wydawca magazynu DIK Fagazine, a także założyciel Queer Archives Institute: Ze słowem „duma”, polskim odpowiednikiem „pride”, miałem problem w zasadzie od momentu, gdy pojawiły się Parady. Może przekornie, bo dość szybko zaczęło być ono kojarzone z korporacjami, a więc bardzo amerykańskim podejściem, które nie do końca odpowiadało tej naszej przaśnej, polskiej rzeczywistości. Zastanawiałem się też, z czego ja w zasadzie miałbym być dumny. Teraz patrzę na to inaczej. Szczególnie przez to, co dzieje się w Polsce: nagonkę na osoby LGBT, wypowiedzi polityków, całą presję, która wytworzyła się w ostatnich latach, a z drugiej strony — silną reakcję. Pojawiły się bardziej radykalne gesty aktywistów, takich jak Stop Bzdurom. Pojawiły się bardziej radykalne wypowiedzi, których autorami jest młodzież. I chyba najbardziej jestem dumny właśnie z młodzieży. Doszliśmy do punktu, w którym reprezentacja społeczności LGBT jest coraz bardziej szeroka i inkluzywna. To nie jest tak, jak kilkanaście lat temu, gdy w telewizji było trzech gejów, ewentualnie co jakiś czas wyciąganą jedną lesbijkę. O osobach trans, niebinarnych czy aseksualnych nie było mowy. Dzieciaki zmieniają dziś język, dbają o to, by każdy był uwzględniony. Może nie zawsze wszystko wychodzi, ale jestem dumny, że to w ogóle się dzieje. Jestem też dumny, że przeżyłem, przetrwałem, mogę się rozwijać i trafiłem w moment, gdy widać dużą zmianę. Pracuję z archiwami, zajmuję się historią społeczności. Jeszcze w latach 80., czy 90. zastanawiano się nad słowem „GAY”, czy po angielsku czy po polsku, czym jest wyzwolenie i jak ono w ogóle miałoby wyglądać. Z drugiej strony, jesteśmy krajem, który w 1932 roku zdekryminalizował akty homoseksualne i nigdy nie wprowadził ich na nowo. Pod tym względem jesteśmy ewenementem na skalę światową. Myślę, że trzeba o tym nieustannie mówić. Budować dumę na tradycjach, które są. A historia naprawdę odróżnia nas od krajów regionu, które w większości z kryminalizacją żegnały się w latach 90., a Rumunia — w 2001. Zupełnie inna bajka. Jestem też dumny, że jesteśmy krajemy, w którym powstały jedne z pierwszych queerowych zinów w Europie, dzięki działalności Ryszarda Kisiela i kręgu jego kolegów. Jestem dumny z Ewy Hołuszko za to, że obalała totalitarne rządy a teraz jest obecna na każdej manifestacji naszej społeczności. Jest niezłomną bohaterką, moją ikoną. Jestem dumny z tak wielu postaci, mógłbym wymienić w zasadzie cały mój projekt „Poczet” przedstawiający nieheteronormatywne postaci z polskiej historii, które są sercem mainstreamowej kultury. Może nie wszystkie były super osobistościami, niektóre są wręcz problematyczne, ale większość z nich daje powód do dumy. Musimy odzyskiwać ikony, mówić o nich z naszej perspektywy. Co więcej, myślę, że warto pamiętać, by szukać odpowiedników lokalnych. Wiemy, że była tęczowa flaga w Kalifornii. Wiemy, że było Stonewall. Wiemy, że jest RuPaul Drag Race. Amerykańskie wzorce są tak silne, że dominują naszą wyobraźnię. Można je wręcz nazwać tęczową kolonizacją. Dlatego jestem dumny ze wszystkich inicjatyw lokalnych, które na nowo definiują naszą społeczność, nasze punkty odniesienia, naszą historię. Dlaczego? Bo kolejne pokolenia Polek, Polaków i osób tu mieszkających będą mogły dużo swobodniej odkrywać siebie, wiedząc, że za nimi stoi historia. Często powtarzam, że jedną z przyczyn, dla których zająłem się archiwami i szukaniem historii, były słowa, które usłyszałem od mamy: skąd to jest, czy to dlatego, że jesteś artystą, czy to przyszło z Zachodu, co to w ogóle za wpływy? A później w każdej mojej podróż, do Ukrainy czy Białorusi, słyszałem to samo. To samo słyszałem też, gdy Polska wstępowała do Unii Europejskiej; że teraz to przyjdzie sodoma z Zachodu. Jakby nieświadomie lub świadomie wymazywano lokalną historię osób nieheteronormatywnych. Jestem dumny, że dochodzimy do momentu, w którym dzieciaki będą miały inny punkt widzenia. I cała moja działalność jest nastawiona na to, by tę zmianę przyspieszyć. Makuchowska: Duma to antidotum na „gniewowstyd” Mirka Makuchowska, aktywistka Kampanii Przeciw Homofobii: Dla mnie duma zawsze była antidotum na gniewowstyd. Bycie osobą LGBT w Polsce wiąże się z poczuciem wiecznego wstydu połączonego z gniewem na to, że jest się tym, kim jest. Może to być też gniew na otoczenie, że nie chce nas takimi, jakimi jesteśmy. Duma jest przekornym działaniem, które ma dawać siłę. Mnie zawsze dawała, a marsze dobrze na mnie wpływały. Pride to wspólny komunikat: nie będziemy siedzieć w domu po kryjomu, jesteśmy tutaj, nie wstydzimy się, zostajemy. Teraz duma jest mi potrzebna do tego, żeby czuć, że jestem mile widziana. Jak widzę tęczę w oknach w centrum miasta, zawsze robi mi się ciepło na serduszku: okej, są tu ludzie, którzy myślą, że jesteś u siebie i dobrze, że jesteś. Takie gesty, niezależnie od tego, czy robią to nasi sojusznicy, czy osoby ze społeczności, są super ważne, bo podkreślają naszą widzialność. Gdy byłam w procesie przekonywania siebie, że nie muszę wstydzić się siebie lesbijki, duma była mi bardzo potrzebna. Dziś mam już 40 lat, żyję w zgodzie ze sobą, cieszę się tym, kim jestem, więc duma nie jest mi w zasadzie potrzebna. Ale wciąż jest potrzebna młodym jak lekarstwo na ciężką chorobę. Po to, żeby czuły się chociaż trochę u siebie, mimo wszystkich negatywnych komunikatów, które dostają. Dumne mogą być też osoby, które nas wspierają. Mogą pokazywać, że są z nami: wywieszać flagi, okazywać solidarność, gadać ze znajomymi i dać im odczuć, że są chciani. Szolc: Nie ma zmiany głów i serc bez dumy Marek Szolc, radny miasta stołecznego Warszawa, polityk Lewicy: Kiedyś wydawało mi się, że duma jest w staraniach o nasze prawa miłym dodatkiem. Dodatkiem do tego, co naprawdę niezbędne: argumentów, danych, badań, zasobów, organizacji, ludzi czy strategii — i tylko tym. Sądziłem, że nasze tożsamości mogą być przeźroczyste, a fakt, że często je cenzurujemy, nie jest kluczowym problemem. Byłem w błędzie. Walka o równość osób LGBT+ wymaga profesjonalizmu, ale to nie techniczny projekt. To próba zmiany głów i serc wielu, wielu ludzi, która może się udać wyłącznie, gdy my sami będziemy mieć absolutną pewność, że to, kim jesteśmy, jest dobre; absolutną pewność, że nigdy nie musimy ukrywać ani wycinać jakiejkolwiek części siebie. Wstyd, zmowy milczenia, szantaże emocjonalne – to wszystko narzędzia naszych przeciwników, którzy chcą nam odebrać głos i podmiotowość. Dla mnie duma to niezachwiane poczucie własnej wartości i zdolność stawiania granic tym, którzy chcą, by osoby LGBT+ zniknęły. Duma to wartość, która wzmacnia nas wszystkich i daje nam siłę nawet wtedy, gdy jesteśmy atakowani ze wszystkich stron. Potępski: Pride, czyli święto i urlop od Polski Kacper Potępski, transpłciowy aktywista, członek zarządu Federacji Znaki Równości, prowadzi aktywistyczne konto na Instagramie ( i Tiktoku (lewackitrans): Przez pierwszych kilka lat utożsamiania się ze społecznością LGBT nie czułem dumy. Wtedy myślałem, że jestem lesbijką, jakoś sobie żyję, moi rodzice nie muszą wiedzieć, a to, że wyjdę czasem na kawę z dziewczyną, to w zasadzie nic złego. Marsze Równości były okej, bo można było poznać nowych ludzi, ale generalnie — bez szału. Potem musiałem wyoutować się jako osoba transpłciowa i nieheteronormatywna. I wtedy zacząłem odczuwać powód do bycia dumnym. To nie jest tak, że nie zrobiłem nic wielkiego, bo, kurczę, właśnie zrobiłem. Przez kilkanaście lat przebijałem się przez mur przyzwyczajeń, norm i wychowania; gdy mówili nam, że mamy być jacyś, mamy wpasować się w ramki, mamy wyglądać tak, a nie inaczej i kogoś konkretnego kochać. Mam poczucie, że w pełni uwolniłem się od tego w ostatnim roku. W pandemii moje decyzje nie były warunkowane rodziną, pracą czy szkołą. Świat nie wychodził poza moją głowę. Okazało się, że udało mi się podważyć te normy u samych struktur. Dlaczego jeśli chcę być mężczyzną, to muszę być męskim mężczyzną? Nic z tych rzeczy — mogę chodzić w sukienkach i z pomalowanymi paznokciami i nikomu nic do tego. Jestem dumny z drogi, którą przeszedłem do akceptacji samego siebie. Cały Pride Month (Miesiąc Dumy) to takie długie, wesołe wspólne urodziny, gdy nie musisz słuchać o niczym, co złe na świecie. Wydarzenia w Polsce zmuszają do tego, by zrobić sobie choć miesiąc urlopu. Sarzyńska: Bycie sobą bez przepraszania Małgorzata Sarzyńska, jedna z bohaterek kampanii „Na wyciągnięcie ręki” przygotowanej przez KPH z okazji Pride Month, osoba queer i niebinarna, która na co dzień pracuje w reklamie: Duma chyba zawsze była dla tym samym. Duma to wolność. To pewność siebie i zabieranie przestrzeni. Istnienie głośno i na własnych zasadach. Bez tłumaczenia się czy przepraszania. Natomiast co zmieniło się przez lata, to czy ja sama żyję zgodnie z tym, do czego przekonywałam innych. Kiedy byłam młodsza i dopiero odkrywałam swoją tożsamość, nie byłam dumna, choć tak mi się wydawało. Otwarcie przyznawałam się do swojej orientacji, zabierałam głos w dyskusjach, chodziłam na protesty. Ale dopiero po latach zrozumiałam ile nosiłam w sobie wstydu i zinternalizowanej homofobii i transfobii. Właściwie całą swoją nastoletniość spędziłam na dopasowywaniu się do mainstreamu. Naginałam i upraszczałam swoją tożsamość, by nie wywoływać dyskomfortu u swojej rodziny czy przyjaciół. Byłam tak wdzięczna za podstawową tolerancję, że ignorowałam bardziej subtelne formy uprzedzeń. Pamiętam jak koleżanka skomentowała, “że nie wyglądam jak lesbijka, jestem przecież taka kobieca”. Podziękowałam jej. Nie mogłam się zdecydować czy jestem homo czy biseksualna, ale bałam się powiedzieć “nie wiem”. Spotykałam się z konwencjonalnie atrakcyjnymi osobami, aby moje związki były bardziej akceptowalne przez społeczeństwo. Ubierałam się w sposób tradycyjnie uznawany za kobiecy, bo nie chciałam być stereotypem. Dziś mam to wszystko gdzieś. Jeśli odczuwam jakiś wstyd, to dlatego, jak bardzo pozwalałam się upokarzać i jak bardzo mogłam skrzywdzić swoim zachowaniem inne osoby ze społeczności. Jestem niebinarna. Nie chcę brać hormonów, ale myślę nad rekonstrukcją klatki piersiowej. Mam na nodze tatuaż “dyke” (lesba). Używam żeńskiego imienia i zaimków, ale eksperymentuję z męskimi. Czasami zastanawiam się, czy jestem facetem. Mam wrażenie, że jestem w trakcie odkrywania swojej tożsamości płciowej. Nie dotarłam jeszcze do celu, i może nigdy do niego nie dotrę. Ale po raz pierwszy w życiu jestem z tym ok. Wręcz wydaje mi się to cudowne, że nie musimy jako ludzie być statyczni. Czasami nawet bliscy mi ludzie nie rozumieją, ale nie czuję już potrzeby tłumaczenia się z tego, kim jestem. Jeśli wydaje mi się, że ktoś ma dobre intencje, to chętnie o tym porozmawiam. Ale mam już dość upraszczania siebie i wciskania się w znane narracje, by być łatwiejszą do zaakceptowania. Chyba tym jest dla mnie duma. Czuję ją przede wszystkim wtedy, gdy jestem z innymi osobami queer. Nie miałam łatwego coming outu, dostałam sygnał od rodziców, że miłość i akceptacja to jest coś, na co trzeba sobie zasłużyć, a nie coś, co może być po prostu dane i jest podstawowym prawem. A więc czuję dumę, kiedy jestem wśród swojej społeczności. Bo moja historia nie jest wyjątkowa. Osób takich jak ja są miliony. Kiedy jestem na paradzie, w klubie albo spotykam się ze swoją wybraną rodziną, jestem z nas dumna. Że istniejemy i jesteśmy sobą. Mimo że wiele osób i instytucji tego nie chce. Jestem dumna, że nauczyliśmy się, lub wciąż uczymy się kochać przede wszystkim siebie, jak również innych. Bez wstydu i poczucia winy. Kocham swoją społeczność i czuję dumę, że jestem jej częścią. Kuc: Trzymanie się za ręce na ulicy to normalność Dominik Kuc, aktywista, koordynator Rankingu Szkół LGBTQ+: Dla mnie duma dziś to przede wszystkim otwarte i stanowcze przypominanie o swoich prawach. Niestety w ostatnim czasie, szczególnie podczas brutalnej kampanii prezydenckiej, osoby LGBTQ+ stały się jawnym obiektem dehumanizacji. Nie możemy na to pozwolić. Duma to ekspresja siebie, wolności, równości i różnorodności, ale też praw człowieka, które niestety stara się nam w tym kraju obecnie odebrać. Kiedyś myślałem, że bardzo szybko idziemy w kierunku równości i że ten stan prędzej czy później nastanie. Dziś wiem natomiast, że takie wartości jak prawa człowieka, prawa osób LGBTQ+ czy demokracja to procesy, o które należy nieustannie dbać. Ostatni rok pokazał dokładnie dlaczego. Czas zagrożenia pandemią stał się pretekstem do odbierania praw kobietom, odbierania człowieczeństwa osobom LGBTQ+, ograniczenia wolności zgromadzeń i zwiększenia brutalności policji. To powinno być ogromnym motywatorem, aby tę dumę, teraz szczególnie, pokazywać. Dla mnie osobiście, duma jest przypomnieniem o tym, że nie możemy mówić o „obnoszeniu się”. Bardzo często jesteśmy wtłaczani w rozmowę o tym, czy trzymanie się za ręce na ulicy to nie przesada. Duma i Pride Month przypominają mi, że nie, to nie jest przesada, to normalność. Maczuga: Radość i godność Kamil Maczuga, aktywista, współtwórca „Atlasu Nienawiści” – mapy dokumentującej przyjmowanie przez polskie samorządy uchwał anty-LGBT Duma oznacza długą i niełatwą drogę do poznania siebie, swoich potrzeb i pragnień. To akceptacja każdej cząstki siebie. Duma jest radością, godnością i odwagą. Pozwala przeżyć swoje życie w zgodzie ze sobą. Anton Ambroziak Dziennikarz i reporter. Laureat nagród: "Pióro Nadziei 2018" przyznawanej przez Amnesty International za dziennikarstwo zaangażowane i "Korony Równości 2019". Nominowany do nagrody "Zielony Prus" Stowarzyszenia Dziennikarzy RP za wyróżniający start w zawodzie. W pisze o edukacji, prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i polityce społecznej.
Solidarność – i w ogóle ruch związkowy w Polsce – ma za sobą parę dobrych lat. Jest się z czego cieszyć i jest z czego być dumnym. Rafał Woś / fot. M. Żegliński. Dekadę albo półtorej temu Polska to absolutnie nie był kraj dla pracowników.
Wielu z nas zastanawia się gdzie leży granica – granica między dumą, a pychą… Choć dwa rożne pojęcia, to wciąż współwystępujące. Jak odróżnić dumę o pychy? Duma to poczucie własnej wartości, to zadowolenie i satysfakcja z własnych, bądź czyichś osiągnięć. Jednakże duma to również emocje, które lubią towarzyszyć pysze. Duma, której dobrą koleżanką jest pycha to egoistyczne, a zarazem autodestrukcyjne poczucie wyższości własnej wartości. Jakie są rodzaje dumy? Duma kryje za sobą dwa oblicza. Oblicza różne, choć często kroczące koło siebie. Duma może zatem być zdrowa i autodestrukcyjna… Autodestrukcja często dotyczy nieprawidłowości w pojmowaniu własnej osoby, jak również błędnego definiowania relacji międzyludzkich. Duma autodestrukcyjna to błędny egoizm pozwalający narodzić się osobowości narcystycznej… Osoba wykazująca owe cechy zawsze będzie stała na piedestale, nawet gdy zasług będzie brak. W przypadku zdrowej dumy sytuacja kreuje się całkiem inaczej. Zdrowa duma jest częścią ludzkiej natury. Jest naturalnym motorem napędowym do działania – uszczęśliwia i dodaje wigoru. Zdrowa duma wpływa również na elementy adaptacyjne naszego całego życia. Pragnienie, aby czuć dumę motywuję do działania – chcemy nie tylko poczucia własnego spełnienia, ale również potrafimy cieszyć się z osiągnięć innych osób. Gdy rodzic wykazuje dumę z osiągnięć swojego dziecka to odczucie, które pojawia się w tym momencie jest prawidłowe. Nie ma w tym żadnych nieprawidłowości, czy jakichkolwiek błędów. Kochający ojciec czuje dumę bo wziął kilka nadgodzin, by zarobić na dodatkowe lekcje śpiewu swojego syna. Czuje dumę z osiągnięć syna, ale również z tego, że przyczynił się do ukształtowania się jednego z bardziej pożądanych wokalistów. Duma buduję dumę… Zdrowa duma buduje zdrową dumę… Pragniemy poczucia szczęścia nie tylko dla siebie, ale również drugiego człowieka. Stajemy się lepsi i tym samym budujemy swój autorytet zdrowej dumy. Dziecko którego rodzic jest autorytetem zdrowej dumy przejmie jego sposób podejścia, jak również będzie umiało odróżnić dobro od zła. Staszek stojąc na scenie w pierwszej kolejności podziękował swojemu ojcu …Tato jestem dumnym, że tak wiele mnie nauczyłeś – dziękuję Ci za to, że jesteś… Staszek nie tylko odczuwał zadowolenie z siebie – zadowolenie z poszerzenia swej wiedzy i umiejętności, ale również odczuwał dumę z tego, że jest synem tak dobrego człowieka… Tak, jak już zaznaczyłam zdrowa duma buduje zdrową dumę… Szerzy szczęście i prawidłowe wartości… Samowystępująca zdrowa duma jest czymś niezwykle pożądanym. Zdrowa duma konstruuje zdrowe cele samospełnienia. Jeśli osiągasz wysokie wyniki i odczuwasz przy tym radość z bycia dumnym to pamiętaj, że na pewno następnym razem również będziesz do tego dążyć… Ludzie, którzy wypełniają swoje życie zdrową dumą często określani są jako bardzo pracowici, cierpliwi i szczęśliwi… Nasze umysły ewoluują – każdego dnia wykazujemy większą świadomość współistnienia. Jeśli Ty będziesz czuć się dobrze – to inni przy Tobie będą czuć się wyśmienicie. Jeśli staniesz się wzorem zdrowej dumy, to inni zechcą uczucia spełnienia. Twoje szczęście przyczynia się do szczęścia innych osób. Warto wdrożyć w życie wartości, które kreuje zdrowa duma i pielęgnować jej prawdziwość, by nigdy nie dopuścić do narodzić zaburzonej osobowości… Twoje życie jest w Twoich rękach – bądź przykładem i zostaw kilka wskazówek od siebie w komentarzu poniżej 🙂 Autorka: Agnieszka » O MNIE ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ „DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ” to e-book dla każdego, kto chce zacząć siebie kochać. To propozycja dla wszystkich którzy pragną patrzeć na siebie oczami szacunku, zrozumienia, akceptacji i wdzięczności ❤❤❤ (więcej…) CZYTAJ ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE, czyli jak pokonać wewnętrzne i zewnętrzne blokady? Istnieją takie momenty, w których z wielkim cierpieniem na duszy wątpimy w siebie. Nie czujemy się zbyt dobrze we własnej skórze, odczuwamy ucisk w gardle, nogi odmawiają posłuszeństwa, a serce zbyt szybko zaczyna bić. Człowiek sam ze sobą czuje się źle. A wszystko z powodu kulejącej pewności siebie, która daje o sobie znać, w takich momentach, które są dla nas nazbyt obciążające. Dlatego postanowiłam napisać książkę, która dokładnie zobrazuje, jak stać się pewnym siebie człowiekiem. (więcej…) CZYTAJ Źródła braku pewności siebie, czyli skąd u ludzi niskie poczucie wartości? „Źródła braku pewności siebie” to e-book dla każdego, kto chce wziąć pewność siebie w swoje ręce i podjąć decyzję, co dalej powinien z nią zrobić. To nade wszystko źródło schematów głęboko zakorzenionych w podświadomości. To prawda o tym skąd u ludzi niskie poczucie wartości, jak również o tym, co wpływało i wpływa cały czas na naszą pewność siebie. W e-booku: (więcej…) CZYTAJ TOXIC 2, jak poradzić sobie z miłością, która Cię niszczy? Toksyczna więź… Coraz bardziej świadomi, a jednak wciąż tak bardzo nieświadomi… Niestety wciąż zbyt wiele osób tkwi w toksycznych relacjach, całkowicie rujnując swoje zdrowie psychiczne. Nazbyt wiele osób wciąż nieświadomie oddaje swoje życie w ręce wampira emocjonalnego. Traci wszystko – szczęście, radość, poczucie bezpieczeństwa, spokój, swoje prawa, zdrowie i to wszystko w imię zasad, które zostały zbudowane przez toksycznego wampira. Jednak w życiu każdego z nas przychodzi taki moment w których pragniemy tylko jednego – wolności i rozumienia… Czy należysz do tych osób? (więcej…) CZYTAJ TOXIC, jak sobie radzić z osobami, które utrudniają Ci życie? Emocjonalnie wykorzystani… Emocjonalny wampir to szantażysta o wielu twarzach. Gra i wykorzystuje – owija sobie nas wokół palca i nawet nie wiemy kiedy, a już zachowujemy się tak, jak on sobie tego życzy. To nie Twoja wina!!! Emocjonalny szantażysta to cholerny manipulator – wykorzysta wszystko i wszystkich, by zdobyć to, co jest mu w danej chwili potrzebne. W nosie ma uczucia innych – najważniejsze to podbudowanie własnego ego… Najtrudniejszy moment naszego życia to ten, w którym w końcu zdajemy sobie sprawę z faktu, że ta osoba nas krzywdzi. Ciągła krytyka, obgadywanie, niedorzeczne plotki, brak szacunku, obojętność ze strony bliskich… Odczuwasz to u siebie w życiu? (więcej…) CZYTAJ CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI Sztuka perswazji to sposób na życie… Choć mylona z manipulacją, to jednak jest bardzo daleka od tego postępowania… Perswazja to sposób przekonywania do własnych racji bez wpływu na zdrowie innej osoby. Pomaga dojść do konsensusu poprzez dyskusję zainteresowanych stron nad zaistniałym problemem – tym samym otwiera drogę do jego rozwiązania. Jest również nieodzownym czynnikiem łagodzącym wszelkie kłótnie, czy spory. Należy pamięć, że perswazja nie polega na zmuszaniu, jak to lubi robić manipulacja. Perswazja nigdy nie jest powiązana z kłamstwem, czy mówieniem nieprawdy. Skupia się przede wszystkim na argumentowaniu danych twierdzeń i postaw w sposób rzeczowy i kompetentny. …ale dość z teorią… Czas zobaczyć, czego nauczy nas CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI… Publikacji pomoże przede wszystkim opanować bezcenne techniki życia wśród wielu różnych osobowości… (więcej…) CZYTAJ DEPRESJA NIEWIDZIALNY WRÓG DEPRESJA WCIĄŻ OBECNA… Do tej pory na temat depresji powstało wiele książek, jednak wszystkie „jakieś takieś”… Niby służą pomocą, a wciąż zbyt wiele w nich skomplikowanych terminów… Zbyt mało poradników – zbyt mało prostych przekazów… Dzisiaj chcę Ci przedstawić pozycję, która jest daleka od medycznych nierozumianych słów. Nie znajdziesz tu nic trudnego do zrozumienia. Ta książka jest napisana, by służyć i pomagać – ma zwiększyć świadomość samego chorującego, jak i jego najbliższych, którzy walczą razem z nim. (więcej…) CZYTAJ ZBURZĘ TEN MUR CZAS NA ZMIANY… Czy masz czasem tak, że gdziekolwiek się ruszysz, to napotykasz na mur? Próbujesz coś zmienić, coś osiągnąć, ale nic się nie zmienia? Jest pewien sposób na to… Czas zburzyć ten okropny mur, który przez lata budowany był przez porażki, negatywne myśli, krzywdzące opinie, brak pewności siebie, trudne dzieciństwo, okrutne utarte schematy… Wszystko, czego teraz potrzebujesz, to uświadomienie sobie, jak dotrzeć do własnego szczęścia. Dzięki tej książce odzyskać siebie – zrozumiesz i zaakceptujesz, a przede wszystkim nauczysz się prawdziwie żyć. Trener rozwoju osobistego pomoże Ci zrozumieć, co to znaczy żyć pełnią życia. (więcej…) CZYTAJ WŁADCA SŁOWA Władca słowa… Jak skutecznie i celnie wymierzać słowo, aby osiągnąć władzę nad ludzkimi emocjami? Książka, której opis właśnie czytasz, stawia sobie za cel dać Ci władzę nad ludzkimi emocjami. Będzie tu mowa o tym, jak możesz się nauczyć sięgać poza racjonalne motywy innych ludzi i oddziaływać bezpośrednio na ich instynkty, rozbudzając i rozpalając swymi słowami ich wyobraźnię. Pokażemy Ci, w jaki sposób, sięgając poza racjonalne motywy słuchacza, możesz rozpalać wyobraźnię samymi słowami. Czyli, w skrócie, dowiesz się przede wszystkim… Nauczy się – Jak bezpośrednio wpływać na ludzkie instynkty, emocje i wyobraźnię, sprawiając, że wszelkie Twoje sugestie staną się nieodparcie fascynujące, zniewalające i hipnotyczne? (więcej…) CZYTAJ POTĘGA ŻYCIA – Jak zacząć od nowa, nie zmieniając wszystkiego wokół? Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia staje oko w oko z potrzebą zmiany, która często przychodzi niespodziewanie i od której tak naprawdę nie ma odwrotu. Zmiana dotyczy różnych sfer naszego życia, ale w dużej mierze będzie krążyć wokół wewnętrznej potrzeby natychmiastowej odmiany własnego losu… Wewnętrzny głos krzyczy: „muszę coś zmienić, bo inaczej zwariuję”… Zmiana jest nieunikniona, a Ty od dzisiaj stajesz się jej mapą i przewodnikiem… (więcej…) CZYTAJ Dumny. „Do”, „o” i „tamto” (jako spójnik) są również używane , ale nie tak często jak „z” . Nie używamy dla jako przyimka po wyrażeniu „dumny”. Czuję się z Ciebie dumny . Jestem dumny z Ciebie . Czuję się dumny z twojego osiągnięcia. Czuję / Czuję się dumny z twoich wysiłków / osiągnięć / sukcesu.
Cytat:Widocznie zależy to też od regionu, bo umnie katofaszyzmu nie ma. Rząd katofaszystowski? Nie widzisz tego? Liczba postów: 416 Liczba wątków: 5 Dołączył: Reputacja: 0 Rząd rządem w moim województwie miał chyba najmniejsze poparcie. Katofaszyzm to zbyt duże słowo do opisu rządu ni mówiąc już o polskiej mentalności. Możena by powiedzieć, że rząd prezenuje brak poszanowania. Dany, określenie "katofaszyzm", które napisałem w cydzysłowie słuzy do zoobrazowania i wyostrzenia mojej oceny tego typu poglądów jaki reprezentuje rząd i ludzie go popierajacy. Może tacy ludzie sa w mniejszosci, ale udało im sie wybrac "super rzad i ektra prezydenta" i dla mnie to już wystarczajacy powod zeby mowic o takiej mentalnosci Polaków. Liczba postów: 416 Liczba wątków: 5 Dołączył: Reputacja: 0 Mój błąd nie nie zauważyłem cudzysłowu. Jednak, mówienie na podstawie rządu o polskiej mentalności uważam za przesadę. W końcu ta ich metalność ujawniła się po wyborach mówie o PIS. Po wyborach? To dlaczego żadne posunięcie PiSu mnei nei zaskakuje? ja od dawna wiedziałem jak Pisuary widzą państwo i cisnąłem na nich od dawna, przecież kaczki zawsze wszystkich obrazaly i uwazayi sie za bogów. Tylko jeszcze keidyś najlepsze było to, ze PiS chciał się uważać za partię liberalna :twisted: Liczba postów: 416 Liczba wątków: 5 Dołączył: Reputacja: 0 Obrażały, a to obrażanie to dla przciętnego Polaka zbytnio nie interesującego się polityką to kłótnie między politykami. Wielu Polaków zaczęło interesować się Kaczyńskim podczas kampani wyborczej. słyszałem od ludzi, którzy głosowali na Kaczyński, że wydawali się oni im ludzmi prawa, którzy zaprowadzą porządek. Dodawali, że zawiedzeni są rządami PISu. Cytat:Tylko jeszcze keidyś najlepsze było to, ze PiS chciał się uważać za partię liberalna :twisted: A potem straszył ludzi, że PO to liberały :lol2: Liczba postów: 3,165 Liczba wątków: 53 Dołączył: Reputacja: 1 Płeć: nie wybrano juzew napisał(a):Teraz może zadam bardzo niepopularne pytanie, ale je zadam, czy nie wydaje Ci się, że ci wszyscy bohaterowie(...)Tez po części sie z tobą zgadzam. Ja nie jestem patriota nie jestem dumny z bycia Polakiem bo to ze sie tutaj urodziłem, a nie w Indiach to czysty przypadek, nie czuje sie związany z ta ziemia i cięgnie mnie tam gdzie jest lepiej co objawi sie moja emigracja...[/quote] Liczba postów: 43 Liczba wątków: 1 Dołączył: Reputacja: 0 sinner napisał(a):Cytat:Widocznie zależy to też od regionu, bo umnie katofaszyzmu nie ma. Rząd katofaszystowski? Nie widzisz tego? Za mocne okreslenie, w dodatku bardzo naciagniete. Jaki katofaszyzm? Mamy demokracje przeciez. NIKT nikogo nie zmusza do wierzenia w cokolwiek i nikt nie ma problemow ze strony rzadu za to ze wierzy w co innego lub wcale. A jak tego rabina pobili antysemici to kto mu pomagal i potepial antysemityzm? Ziobor bodajze. Ped..znaczy geje;] takze maja pelna swobode, prawo obejmuje ich takze. Wychodza gejowskie pisma erotyczne legalnie, dzialaja kluby... Nikt nie jest dyskryminowany z zadnych tego typu powodow - maja rowne prawa obywatelskie. A to ze czesc spoleczenstwa tego nie toleruje to juz inna bajka, za czasow sld bylo tak samo zle. Do nietolerancji tez kazdy prawo ma. Mozna nielubiec kogo sie chce i za co sie chce. Demokracja w koncu nie? Liczba postów: 1,031 Liczba wątków: 7 Dołączył: Reputacja: 0 Zygmunt_Hajzer napisał(a):Nikt nie jest dyskryminowany z zadnych tego typu powodowJest, bo nie wszystkie związki wyznaniowe dostają kasę z napisał(a):NIKT nikogo nie zmusza do wierzenia w cokolwiek i nikt nie ma problemow ze strony rzadu za to ze wierzy w co innego lub moje podatki idą na organizację religijną- na kościół katolicki. Zygmunt_Hajzer napisał(a):Za mocne okreslenie, w dodatku bardzo że dla patriotów takich jak ty, taki rząd to niebo na napisał(a):Jaki katofaszyzm? Mamy demokracje ta... Hitler tez demokratycznie do władzy napisał(a):Mamy demokracje przeciez. NIKT nikogo nie zmusza do wierzenia w cokolwiek i nikt nie ma problemow ze strony rzadu za to ze wierzy w co innego lub mogą konkretnie wyrazić tego, że najchetniej ekportowali by innosci poza nasz wspanialy kraj bo kontytucja tego zabrania. Ale sympatyzowanie rzady ze srodowiskiem Radia Maryja, ktore glosi nienawisc, tresci antysemickie "antywszystkocoinne". Co z tego że nie mam problemow za to ze nie wierze. A to że wierzacy maja profity z tego ze wierza?Zygmunt_Hajzer napisał(a):takze maja pelna swobode, prawo obejmuje ich Kaczyński łamie konstytucje zabraniajac parady wolnosci. Poslowie uwarzaja ich za przestepcow i pedofilow. To jest demokracja?Zygmunt_Hajzer napisał(a):Do nietolerancji tez kazdy prawo ma. Mozna nielubiec kogo sie chce i za co sie chce. Demokracja w koncu nie?Ty nie masz pojecia czym jest tolerancja. Tolerancja to nie akceptacja. Liczba postów: 43 Liczba wątków: 1 Dołączył: Reputacja: 0 sinner napisał(a):Zygmunt_Hajzer napisał(a):Za mocne okreslenie, w dodatku bardzo że dla patriotów takich jak ty, taki rząd to niebo na ziemi. A skad wiesz jakim jestem patriota?:> Czyli wszystko jest albo czarne albo biale - pis = faszysci, a sld = komuchy ?sinner napisał(a):Nie mogą konkretnie wyrazić tego, że najchetniej ekportowali by innosci poza nasz wspanialy kraj bo kontytucja tego zabrania. Ale sympatyzowanie rzady ze srodowiskiem Radia Maryja, ktore glosi nienawisc, tresci antysemickie "antywszystkocoinne". Co z tego że nie mam problemow za to ze nie wierze. A to że wierzacy maja profity z tego ze wierza? A skad wiesz czego by najchetniej chcieli? Ja tez nie wierze i jestem bardzo anty i tez problemow z tym nie mam. A ze wierzacy cos z tego maja to ich napisał(a):takze maja pelna swobode, prawo obejmuje ich Kaczyński łamie konstytucje zabraniajac parady wolnosci. Poslowie uwarzaja ich za przestepcow i pedofilow. To jest demokracja?[/quote] Poslowie innych partii tez zabraniali paradom. Zreszta i dobrze. To kazdego prywatna sprawa z kim sypia i seksualnosci nie powinno sie demonstrowac, ani homo ani hetero. Co kogo obchadza czyjekolwiek upodobania? Parad hetero tez bym zabronil, bo to bez sens. Liczba postów: 1,031 Liczba wątków: 7 Dołączył: Reputacja: 0 Zygmunt_Hajzer napisał(a):Zreszta i dobrze. To kazdego prywatna sprawa z kim sypia i seksualnosci nie powinno sie demonstrowac, ani homo ani hetero. Co kogo obchadza czyjekolwiek upodobania? To każdego prywatna sprawa jakiego boga czci, co kogo obchodzą czyjekolwiek upodobania. ZAKAZAĆ PIELGRZYMEK. W ten sposób można zakazać wszystkich parad, festynów i innych tym podobnych. Zygmunt_Hajzer napisał(a):Poslowie innych partii tez zabraniali paradom. Zreszta i dobrze. To kazdego prywatna sprawa z kim sypia i seksualnosci nie powinno sie demonstrowac, ani homo ani hetero. Co kogo obchadza czyjekolwiek upodobania? Parad hetero tez bym zabronil, bo to bez sens. Demonstrowanie, to jededno z podstawowych elementów państwa demokratycznego. EOT. Nie mam ochoty na tłumaczenie czemu totalitarne zapędy są złe. Liczba postów: 20,793 Liczba wątków: 236 Dołączył: Reputacja: 1,149 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm Sinner, twój "katofaszyzm", który jest wg Ciebie elementem mentalności polskiego społeczeństwa to Cytat:konstrukcja myślowa, zawierająca uproszczony i często emocjonalnie nacechowany obraz rzeczywistości Pozatym sam jesteś elementem polskiego społeczeństwa, więc sam o sobie stwierdziłeś, że masz mentalność katofaszystowską. --- Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból. Nietzsche Jacek napisał(a):Pozatym sam jesteś elementem polskiego społeczeństwa, więc sam o sobie stwierdziłeś, że masz mentalność jeśli nie cierpie polskiej mentalności, to nie cierpie siebie? Liczba postów: 20,793 Liczba wątków: 236 Dołączył: Reputacja: 1,149 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm Tak. Czysty masochizm --- Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból. Nietzsche Jacek napisał(a):Sinner, twój "katofaszyzm", który jest wg Ciebie elementem mentalności polskiego społeczeństwa to Cytat:konstrukcja myślowa, zawierająca uproszczony i często emocjonalnie nacechowany obraz rzeczywistości Jeśli ktoś nie lubi rządu lub krytykuje go, ma do tego święte prawo. Jeśli jednak nazywa polityków PiSu i avatarów katofaszystami, to składa tym samym hołd Hitlerowi i jego hordzie, a przeto popełnia coś jak mini kłamstwo oświęcimskie: zafałszowanie historii. Tak jak pisał Jacek: nic innego jak perswazyjny slogan, bezwartościowy w racjonalnej dyskusji. Czysty irracjonalizm :mrgreen: Dokładnie. Czujesz do niego sympatię? Uczy to było do Jacka. Jak wysylalem nie bylo twojego postu i później go nei zauważyłem. Już mówiłem wyżej, że "katosaszyści". I czemu takigo okreslenia używam.
"Najważniejszy jest przekaz, żeby takie osoby wiedziały, że są wyjątkowe, szczególne, że to właśnie jest ok. To nie jest nic, czego należy się wstydzić albo powód do zakłopotania. Ta inność to jest coś, z czego można być dumnym, chociaż jest się innym, można to pokochać do końca życia."
Jade z Little Mix odpowiada Po co komu parady i tęczowa duma? W końcu hetero nie mają swojej dumy! O to zapytał na Instagramie jedną z członkiń Little Mix, Jade, jej fan. Co na to nasza sojuszniczka? "Ponieważ, na twoje szczęście, nie musiałeś doświadczać nienawiści, dyskryminacji i uprzedzeń za bycie "hetero". Społeczność LGBT musiała i wciąż musi walczyć o równe prawa na całym świecie. Więc bycie sobą i kochanie kogo chcesz jest z pewnością czymś, z czego można być niezwykle dumnym" - odpowiedziała gwiazdka. Dziewczyny z brytyjskiego girlsbandu Little Mix są naszymi sojuszniczkami od dawna, ale jedna z członkiń zespołu, Jade, dała nam powód, by lubić je jeszcze wzięło ostatnio udział w Manchester Pride, czym podzieliła się ze swo... ( Pozostało znaków: 1005 ) Ten artykuł został przeniesiony do archiwum Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu

Z czego możemy być dumni? › Można być też dumną z najbliższych. Swoich rodziców, rodzeństwa. Taka duma nie tylko jest formą satysfakcji z tego, jaki ktoś jest, ale również z tego, jak my czujemy się w odniesieniu do tego, z kim przebywamy. Duma z powodu kogoś sprawia, że same czujemy się lepiej.

Czy robienie czegoś przynosi ci szczęście, niezależnie od zewnętrznego uznania? Jesteś szczęściarzem, ponieważ odnalazłeś swoją pasję - paliwo, które napędza cię do działania i poprawia jakość życia. Czym jest pasja? Najprawdopodobniej każdy z nas udzieliłby nieco innej odpowiedzi i to właśnie jest w tym przypadku piękne. Może być to coś, co robisz. Coś, co ma charakter uzależnienia. Coś, co uznasz za nieodparcie interesujące i przyjemne. Coś, w czym zdarza ci się zatracić. Może to być też coś, co nosisz w swojej głowie lub coś, czym dzielisz się lub robisz z innymi. Może być tak, że nikt nigdy się o twojej pasji nie dowie. Nie musi przynosić żadnych pieniędzy, choć mądre głowy są zdania, że prawdzie szczęście i spełnienie możemy osiągnąć tylko wtedy, że pasja jest jednocześnie naszą pracą. A takich szczęściarzy mamy coraz więcej. A gdyby tak rzucić wszystko i... Podążanie za pasją niejednokrotnie wymaga ogromnej odwagi. Czasem wywrócenia życia do góry nogami, ryzykowania. Jest to jednak walka, którą warto podjąć, gdyż właśnie pasja będzie nas mobilizowała do działań i dawała spełnienie. Zdecydowanie trudniejsze jest znalezienie swojej pasji. Ileż to razy rodzice mówią swoim dzieciom "Jak to niczym się nie interesujesz?", a po skończeniu szkoły średniej "Co jest twoją pasją? Co chcesz w życiu robić?". Pytanie czy jeszcze wtedy nie wiedziałeś, czy może bałeś się za nią podążać? Być może jesteś typem osoby, która już w dzieciństwie wiedziała, co chce zrobić ze swoim życiem, a tym decydującym momentem było pierwsze założenie korków lub występ w szkolnym przedstawieniu. Niewiele osób ma to szczęście. Być może nadal próbujesz wymyślić, kim będziesz, "gdy dorośniesz", chociaż twoje skronie zaczynają pokrywać siwe włosy. Próbowanie, eksperymentowanie, wprowadzanie zmian i bycie otwartym na różne doświadczenia i emocje, ułatwia znalezienie swojej pasji. Nie zawsze konieczny jest talent. Bywa, że wystarczy miłość, poświęcenie i wytrwałość, by móc realizować swoją pasję i czuć się spełnionym. Shutterstock Shutterstock Shutterstock Dlaczego warto mieć pasję? 1. Pasja przerywa rutynę Szybko zatracamy się w codziennym życiu. Nic dziwnego - codziennie te same obowiązki. Śniadanie, podwózka dzieci do szkoły, praca, zebranie, powrót, kolacja, porządki domowe. Pasja to słynne "5 minut dla siebie". To przerwanie codziennej rutyny, relaks, przyjemność. 2. Pasja potwierdza twoją wartość W jaki sposób? Przypomina ci o tym, co jest dla ciebie w życiu najważniejsze. Pozwala cię zdefiniować, a nie tylko przypisać ci określoną rolę żony, męża, córki, pracownika, brata. Pozwala ci czerpać radość z czegoś, co jest twoje, poza kontrolą innych. Pokazuje twoją wytrwałość. 3. Pasja daje ci poczucie celu Ile razy robimy coś, nie zastanawiając się zupełnie, po co? Co chcemy osiągnąć? Do czego dążymy? Zarabiamy pieniądze, by kupić coś konkretnego? A może zarabiamy dla samego zarabiania? Rozwijanie pasji jest treningiem - pozwala się w czymś doskonalić i osiągać cele. Potrzebujemy ich w życiu, ponieważ ich osiąganie wpływa na naszą samoocenę i zadowolenie z życia. 4. Pasja przyciąga ludzi Pasja jest zaraźliwa, ale i szalenie pociągająca. Ileż to razy czytałeś, że "faceci z pasją są bardziej interesujący"? Kiedy rozmawiasz z kimś, kto z ogromnym zaangażowaniem opowiada o swoich zainteresowaniach, ulegasz jego pasji i słuchach jak zaczarowany - nawet jeśli kompletnie nie rozumiesz, o czym mówi. 5. Pasjonaci są źródłem inspiracji Niewiele jest lepszych osiągnięć niż bycie źródłem inspiracji dla ludzi wokół. To coś, z czego naprawdę można być dumnym. Co więcej, kiedy w coś wierzysz, siła twoich przekonań wzbudzi zainteresowanie innych ludzi i zmotywuje ich do pomocy w osiąganiu twoich celów. Czy to nie brzmi jak przepis na sukces? 6. Daje spełnienie Spełnienie, jakiego nigdy nie dadzą pieniądze, udane małżeństwo, wybitnie uzdolnione dzieci czy piękny dom. Osiąganie celów związanych z pasją potrafi ubogacić człowieka duchowo, nawet jeśli nic materialnego nie posiada. Posiadanie pasji nie polega na byciu w czymś najlepszym - to pułapka, która prowadzi do wypalenia. Chodzi o dążenie do lepszej wersji siebie. 7. Możesz żyć dłużej Wykonywanie przyjemnych rzeczy, które lubisz (cudownie, gdyby była to też twoja praca) jest z pewnością mniej stresujące. Oznacza to, że poziom stresu będzie niższy. Powszechnie wiadomo, że permanentny stres sprzyja rozwojowi wielu chorób cywilizacyjnych. 8. Nie będziesz zgorzkniałym seniorem Cóż, bądźmy szczerzy - na starość na ogół nie żałujemy tego, co zrobiliśmy, a tego, czego nie zrobiliśmy. To prowadzi do frustracji i niezadowolenia ze swojego życia. Jeśli nie pozwolisz, by twoje marzenie umarło, nigdy nie będziesz miał powodu, by tego żałować. Żyj życiem, jakiego chcesz, a nie takim, jakie ci narzucono. Znajdź swoją pasję, a następnie wykorzystaj ją, aby uczynić swoje życie lepszym. Powtórki nie będzie. . 570 35 643 197 665 346 114 708

z czego można być dumnym